Mastiff na Węgrzech cz.2

25-05-2011 | Kroniki

MASTIFF NA WĘGRZECH
rok 2006

Upalne lato rok 2006. Koniec poszukiwań, koniec negocjacji. Po blisko 2 latach poszukiwań, natrafiliśmy na małą węgierską hodowlę  i w poniższej kronice na tej jednej hodowli się skupię. Pogłowie mastiffa jeśli można tak to nazwać 2 suczki i jeden samiec. Hodowla zdecydowanie domowa. Pertraktacje ,twarde . Wreszcie umowa.Poród i odchów, czas oczekiwania na suczkę. Warunki, bezwzględne prawo wyboru i nasze logo w nazwie suczki. Akceptacja warunków.

Wreszcie nadszedł czas odbioru. Przed nami 1300km . Karolina, Paweł i oczywiście ja. Do Krakowa dotarliśmy nad ranem. Śniadanie, chwila snu i w drogę. Do Apostagu 420km drogą przez Budapeszt. Po drodze czeskie baseny czyli TATRALANDIA , polecamy rewelacja. Na miejscu byliśmy wieczorem. Mała miejscowość . To w zasadzie nie domy ale parterowe dacze, całe osiedle.
Wreszcie na miejscu. Do bramy podlatuje Gerda – Zalanzugi Huncut ,matka naszej Brendy. Piękna suka. Zaraz za nimi cała rodzina Szegedi. Rozłożone rożno, grill, ławy , namiot. Wychodzi na to że to impreza na nasze przywitanie.
Takiej ilości i różnorodności w węgierskiej kuchni nie spodziewał się nikt z nas.
Poniżej rodzice naszej Brendy. Winston S.Z i Zalanzughi vel Gerda.
Winston ważył 100kg i mieszkał nad Balatonem. Ale wróćmy do fabuły …
To była prawdziwa uczta. Nasz pobyt tam był zdecydowanie za krótki. Do dziś żałuję że nie skosztowaliśmy wszystkiego. Co do samego wyboru to nie było wątpliwości. Brenda wyróżniała się i to bardzo ale też i wyboru specjalnie nie mieliśmy dużego. Brenda w miocie miała tylko siostrę.
Od prawej Brenda. Brenda MastineuM Boros Bajnok. Mowa zatem o hodowli Ferenca Szegedi z Apostagu.Co do zdjęć to w ten sposób zaprezentowano nam Brendę przed sprzedażą. Poniżej foty 5 tygodniowych suczek. Wybierając liczyłem na podobieństwo do najbardziej wartościowego psa w rodowodzie Brendy imć Int.Ch.CICERO Modrovous.
Brenda była małą kopią Ciccero. Martwiła mnie tylko jej niska masa jak na 7 tydzień, ważyła 5.5 kg. Dla porównania, nasza Bonnie w tym samym wieku ważyła 11.5kg i z taką wagą ją odbieraliśmy. Cóż klamka zapadła 1000 Euro zapłacono. Jak na rok 2006 była to dla nas spora suma. Dla Ferenca jak później wspominał to były 3 miesiące „życia” dla rodziny. Hodowla jak i rejon w którym mieszkają należy do biedniejszych rejonów Węgier. Poniżej od lewej jedyne zdjęcie Ciccero jakie udało mi się znaleźć. Od prawej matka Brendy w wieku 9 miesięcy.
Poniżej Gerda matka Brendy , od lewej w wieku 2 lat od prawej to 9 miesięcy. Dziś mastiff z tak niewybarwioną kufą miałby problemy na wystawach. Ta pigmentacja poprawiła się z wiekiem. nie to jednak było największym atutem Gerdy. Gerda miała wspaniałe proporcje, i rewelacyjne umięśnienie. To było to czego do dziś brakuje mastifom w Polsce ale i Europie. Poważne problemy z naturalnie utrzymywaną masą mięśniową. W 2006 mastiff powoli zbliżał się do doga niemieckiego. Była to fatalna tendencja dlatego że nikt nie sciągał do kraju nic nowego tylko trwał w samouwielbieniu ,że to co hoduje to mastiff. Jak się okazało pogłowie w 2006 mastiffem już nie do końca było. Ale o tych tendencjach w kolejnym artykule pt. Mastiff w Polsce lata 1990 – 2000.
Co do rodziców Brendy to z tego co wiem to ojciec dokonał żywota w wieku 10 lat. Matka zmarła przy porodzie w wieku 5 lat. Nasza Brenda na dzień pisania artykułu za miesiąc 6 czerwca będzie miała swoje 6 urodziny. Magia liczb i dat 06.06.06 – to data urodzenia Brendy ale wróćmy do tematu.
Powyżej to już nasza dorosła Brenda i śmiem samozwańczo stwierdzić ,że to najlepsza suka tej rasy obecnie w Polsce. Brenda do dziś dnia dała nam 3 mioty z 2 różnymi samcami. Kolejno była kryta w ROSTENI (CR) psem o nazwie CAESAR OBRI VYSOCINY (właściciel Frantiszek Vyhladil). Byliśmy w Rosteni w 2008 roku ale śniadania jakie serwował Frentiszek i śliwowicy jaką nas 3 krotnie uraczył nie zapomnimy do kresu naszych dni i w tym jesteśmy zgodni.
Z tegoż skojarzenia Brenda dała nam Zwycięzcę Polski 2010 podwójnego Championa, Zwycięzcę Świata (klasa pośrednia) imć Ingo vel Negro MastineuM (właściciel Adam F.) Kolejnym „mężem” był 2 krotnie imć Conan. Champion pochodzący z MastineuM. Te psy „chodzą ” po ringach do dziś. Czekamy z niecierpliwością na nowiny o nich.
Minęło kilka lat i odezwał się Ferenc. Poszukiwał dla siebie suni. Niespełna 2 lata temu w 2009 roku nasza Raxa powiła piękny miot z Galhadem (Champion Galllahad MastineuM). Najpiękniejszym owocem tegoż mariażu była mała Karmen.
Karmen vel Kaisha MastineuM to dziś Champion Węgier i w mojej opinii najbardziej wartościowy pies u Ferenca. Idealne linie, wybarwienie i proporcje. Unikalny ruch i dar do naturalnie idealnej pozycji wystawowej. Karmen nie trzeba ustawiać. Piękna suka. Problemem Ferenca na dziś dzień jest to że do Karmen i innych swoich suk nie ma dobrej jakości samca. Kryje tym co ma w hodowli ze względu na zły polityczny układ z kilkoma konkurencyjnymi hodowlami z Węgier.
Kilkanaście miesięcy temu Ferenc dokonał zakupu samca z Polski ze zlikwidowanej już hodowli. Skusił się ceną. Samiec wyszedł poprawny tyle ,że w rozmiarze mini.
Konsultowałem ten zakup , Ferenc zaryzykował. Najciekawsze że miot polecił mu inny Polski hodowca i tylko nie mam już pojęcia z jakich pobudek.
Efekt na dziś dzień jest taki ,że Ferenc zarezerwował od Nas w tym roku 1 samca i 1 suczkę. Jak na ironię , szczeniaki których ojcem najprawdopodobniej będzie Samiec Arcsibald , z hodowli która jest zlokalizowana 60km od Apostagu.
Co do cen bo to też jest istotne. 1000 Euro i wyżej, tyle że zdecydowanie nie warto.
W hodowli obecnie znajdują się 4 sunie, jeden import z USA (ściągnięty na zasadzie wymiany). Oglądałem tą suczkę miesiąc temu będąc u Ferenca. Cóż .Jeśli nie możn powiedzieć nic dobrego to lepiej nie powiedzieć nic. We wtórnym obiegu można nabyć na Węgrzech mastiffa od 300 Euro 🙂 tyle że niestety , jak to mówią potocznie hodowcy własną gwarą – to cena za „rasowy-odpad”.
Na Węgrzech na dziś dzień nastawiają się na ilość. Jakość poniżej tego co w Polsce. Co do Ferenca to sprowadził do hodowli 3 dorosłe suki ,słabej jakości. Mamy jedynie nadzieję ,że pęd w kierunku mastifowego biznesu ochłonie na Węgrzech i kiedyś zaczną wychodzić z tegoż kraju psy pochodzące z przemyślanych skojarzeń.

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂