Pęd ku sławie, tendencja w kierunku posiadania czegoś „naj” a w naszej rasie „największego” z najpotężniejszą kością psa, pozbawiła „rzesze” hodowców całkowitego zdrowo-rozsądkowego podejścia do hodowli. W imię gabarytu w rasie mastiff nie prześwietla już praktycznie nikt. Nie prześwietlają początkujący , nie prześwietlają również doświadczeni hodowcy. Zresztą skoro doświadczeni tego nie robią to przykład jest powielany. Nie ma wymagań to znaczy ,że nie trzeba bo nie ma problemu. „Pierdół” jakie opowiadają na temat tego dlaczego przed rozrodem nie określili HD czy ED, praktycznie nikt poważny znający ten problem nie może już słuchać bez zażenowania … Do napisania tegoż artykułu skłoniła nas plaga jaka zaczyna się nasilać w naszej rasie. Kto prześwietla swoje psy w Polsce ? Czy to ważne czy nie ? Dlaczego ludzie kupują szczenięta po rodzicach bez jakiejkolwiek weryfikacji w kierunku zdrowia. Największym błędem jaki może popełnić hodowla to brak selekcji i weryfikacji rodziców swoich szczeniąt pod kątem zdrowia . Utytułować sukę hodowlaną ? Żaden problem. Wybrać i opłacić reproduktora ? Najlepiej największego – najcięższego – żaden problem. Nieważne ,że nieprzebadany kompletnie na nic a hodowla „tonie w kupie „nie powiem czego”… To modelowe postępowanie bazujące na niesamowitej dozie pewności siebie – i chyba bardziej zadufaniu, a jednak ludzie na to dalej pozwalają się nabierać. To taka mała chwila zapomnienia w temacie „Co mnie gryzie”… 🙂 a teraz może wróćmy do tematu artykułu. Zagadnienie dotyczy schorzeń narządu ruchu u mastiffa ,często wiązanych przez laików zwykle z jedynym znanym im schorzeniem czyli z dysplazją biodrową (HD – hips dysplasia). Kulawizny u ras ciężkich są tak powszechne jak śnieg w zimie, tym częstsze czym młodszy jest pies. Ludzie są konsekwentnie zastraszani. Szczeniak zakuleje dzień czy dwa . Pierwsza myśl i reakcja – dysplazja. Później wizyta u Pana weterynarza, prześwietlenia ,które w młodym wieku zwykle nie dadzą żadnej odpowiedzi i maszyna się nakręca. Po kilku dniach – tygodniach, przechodzi …Cóż – do nastepnego razu. Wydaje się tutaj słuszne jedynie podejście zdrowo-rozsądkowe. Ale jak tutaj zachować rozsądek kiedy brak nam doświadczenia a hodowca od ,którego mamy nasze szczenię albo nie odbiera telefonu albo kieruje do kliniki. Czy zawsze problem z ruchem, kulawizna, sztywność , odciążanie kończyny ma związek z dysplazją stawu biodrowego ? Mamy dla Was Szanowni Państwo dobrą nowinę … W większości przypadków w naszej rasie na szczęście wcale nie… Skutki dysplazji u mastiffa tej średniej – ograniczonej czy umiarkowanej (jak zwał tak zwał) nie będą dla was widoczne do późnej starości. W czym zatem leży problem? Zacznijmy może od samego początku. Natura poprzez lata , setki , tysiące lat rozwoju „psowatych” nakreśliła anatomię narządu ruchu jako jedyną słuszną dlatego ,że bezawaryjną lub jakby to powiedzieć inaczej „o niskim wskaźniku awaryjności”. To natura określiła kształt kończyn u wilka, szakala , psa dingo … Ta sama zasada dotyczyła przecież i gromady kotów – lwa , pantery innych jak hiena. Anatomia ich kończyn … należałoby może dokładniej się temu przyjrzeć. Tysiące lat selekcji naturalnej ,która w naturalny sposób uniemożliwiła rozmnażanie się egzemplarzy słabych ,słabszych, często np. zbyt wielkich aby zdobyć pożywienie, zbyt otyłych aby móc pokryć lub zawalczyć o względy suki. Selekcja i eliminacja dziedzicznie nienaturalnych kształtów w tym przypadku kończyn (bo przecież mówimy o narządzie ruchu) doprowadziła do wykształcenia wspaniałych – sprawnych – mocnych kończyn.
A co zaproponowała nam hodowla psów rasowych … ? W podejściu hodowlanym , w tym wszechobecnym szale na gabaryt na exterier – nie mylić ze zdrową anatomią nakreślono odpowiednie wzorce. Niestety niektóre , traktują rasę zbyt ogólnie i dają niesamowicie szeroką i dowolną możliwość samointerpretacji. Oznacza to sporą swobodę hodowlaną .Tutaj może odezwać się jedynie „Filip z Konopi” i krzyknąć że przecież wcale nie … Nie zmieni to niczego. Po prostu tak jest. Świadomy ,doświadczony hodowca potrafi selekcjonować i wie jak dobierać skojarzenia. Każdy dobór rodziców szczeniąt to ryzyko . Mamy przecież świadomość ,że nic na świecie nie jest idealne a nasze psy mają swoje mocniejsze i słabsze strony. Ważne w jakim procencie hodowla takie ryzyko podejmuje. Dobierając skojarzenia „coś” chcemy uzyskać – pięknego wzorcowego psa z rewelacyjną psychiką. Niestety ,żeby to „coś” uzyskać to jeszcze inne „coś” możemy stracić a często musimy „potargować ” się z naturą. Z czego zrezygnować ? Ze wspaniałej pięknej głowy psa w zamian za proste i słabo kątowane kończyny u obojga jego rodziców ? Zgodzić się na mniejszy gabaryt w zamian za witalność – ruch czy sporo lepsze zdrowie ? Dobór hodowlany to wybory … Uwierzcie Państwo ,często bardzo trudne. Każde skojarzenie to jakieś ryzyko. Niektórzy nie selekcjonując wypuszczając w świat swój pierwszy miot , po prostu ryzykują bardzo – ze względu na to ,że nie mają pojęcia co niesie pula genów jaką ze sobą łączą. Wydaje im się że kojarzenie na exterier ,którego dokonują to dobrze wykonane zadanie. Każdy może ocenić cechy zewnętrzne danego egzemplarza. Ale co tenże przekazuje na potomstwo? Jak często te cechy są przekazywane? Jakich linii hodowlanych mastiffa nie opłaca się i nie powinno się kojarzyć ? To wiedza ,którą zdobywa się latami . To wiedza którą się ma albo jeszcze jej się nie ma . To wreszcie wiedza ,której nikt nikomu nie przekaże ze względu na to ,że nie piszą o tym w żadnych podręcznikach.Zatrzymajmy się może na chwilę przy temacie „doświadczony hodowca”. Któż to taki ? Czy to może ten ,kto w towarzystwie „kółek wzajemnej adoracji” głośniej potrafi krzyczeć na forach internetowych ? Czy może ten ,kto każdą wolną chwilę poświęca swoim psom i zarywa kolejne nieprzespane noce „bawiąc i odchowując” swoje kolejne mioty? Wiedza książkowa czy wiedza wymuszona dziesiątkami problemów , realnych problemów jakie napotyka się przy każdym kolejnym miocie… Szanowni Państwo . Ta retoryka nie wymaga odpowiedzi.Telefonując do nas z każdym problemem dajecie świadectwo i odpowiedź nam i samym sobie. To dla nas wielka satysfakcja i przyjemność jeśli będziemy mogli i potrafili Wam pomóc. Wróćmy zatem do tematu. Co z narządem ruchu u mastiffa. Niewłaściwa selekcja doprowadziła w rasie do nieprawidłowej budowy kończyn. Ograniczone i słabe kątowanie sprzyja w ruchu do uszkodzeń w obrębie stawów. Bardzo częstym i powszechnym zjawiskiem w rasie jest nadrywanie lub też bezpośrednio może wpływać na zrywanie wiązadeł krzyżowych. Pojawia się to od i pourazowo. Po prostu pies przy swojej potężnej masie a mastiff przecież potrafi ważyć sporo … niewłaściwie ułożona kończyna i „wielkie trach”… Często to po prostu pech, czasem to „przerasowienie” a czasem powodem jest nadwaga lub zbyt duża waga psa. A co na to natura ? Natura nie pozwoliła wyselekcjonować w rozrodzie 100kg wilków … o prostych i słabo kątowanych kończynach a hodowla ? Hodowla a i owszem …. Szczególnie wśród hodowców ,którzy podążając za jedynym słusznym ich zdaniem wizerunkiem czyli potężnym gabarytem… zapomnieli o całej reszcie.
Dysplazja stała się pojęciem zbyt ogólnie traktowanym . Sklasyfikowano konsekwencje które nie uwzględniają wielu aspektów mogących mieć wielki wpływ na politykę hodowlaną i samo podejście do rozrodu . Dysplazja ale i jej skutki jeśli przyjrzymy się temu bardziej uważnie okaże się że dotyczy tak samo tematów budowy anatomicznej (pasowania) głowy kości do panewki , jej głębokości , ich obojga kształtu jak i samego mechanizmu docisku . Mówimy w tym przypadku o mięśniach ściągających i pełniących funkcje docisku głowy kości do panewki . Jak widać sam mechanizm docisku czyli umięśnienie ma tak samo ważną rolę jak i sama anatomia-kształt panewki – bioder i głowy kości. Dysplazja – co nieco już o niej wiemy i im więcej wiemy tym mniej się jej boimy . Zabobony , przekłamania wynikające z braku znajomości tematu urosły już do rozmiaru „baśni z 1000 ca i jednej nocy”. Dysplazją biodrową jak i łokciową straszy się już praktycznie wszędzie, zarówno na forach internetowych jak i portalach społecznościowych. Czas chyba nadszedł ,że ten wątek skomentować. Czy dysplazja naturalnie występuje w przyrodzie ? Z pewnością tak. Co dzieje się z chorymi lub może inaczej, obciążonymi nią egzemplarzami? Czy są selekcjonowane ? Jeśli tak to w jaki sposób? Dolegliwości mierzalne klinicznie w naszej rasie sięgają około 5-10%. Pozostałe 95-90% populacji nie dozna dolegliwości i „zejdzie” z pewnością z innego powodu. Zapytam ponownie , a jak to jest w naturze? Selekcja naturalna ? Owszem ale ona dotyczy egz. słabszych ,obciążonych. A co jeśli obciążenie nie niesie za sobą konsekwencji klinicznych? Szkoła hodowlana a właściwie wymagania ZKwP mówią ,że do rozrodu dopuszczamy egz. z klasą bioder A,B,C . A co z D ? Krycie A na C ? A „B” na „C” to już nie? W różnych krajach jest to różnie ale podejście jest zdrowo-rozsądkowe.\
Może z innej beczki. Co skłoniło mnie do napisania niniejszego artykułu?
Obserwacja innych, bardziej doświadczonych a już z pewnością z większym doświadczeniem i stażem w rasie ,że o sławie nie wspomnę renomowanych hodowców. Aby eliminować określone niepożądane cechy czy wady jak dysplazja wprowadza się selekcję sztuczną świadomą. Selekcję sztuczną świadomą można prowadzić wg dwóch systemów. Pierwszy to selekcja masowa (indywidualna), drugi to selekcja rodzinowa. Selekcja rodzinowa oparta jest na ocenie wartości genetycznej osobników spokrewnionych. Może ona być prowadzona na podstawie oceny przodków, rodzeństwa lub półrodzeństwa i potomstwa. Jako przyklad selekcji rodzinowej w hodowli psów można przytoczyć eliminowanie dysplazji stawów biodrowych u owczarków niemieckich (ON) będących własnością armii USA. Przy selekcji brano pod uwagę wyniki badań rtg rodziców i ich potomstwa, rodzeństwa i półrodzeństwa. Z hodowli eliminowano również osobniki wolne od dysplazji, jeżeli występowała ona w danej rodzinie. W mastifie angielskim praktycznie nie można byłoby takiej selekcji przeprowadzić dlatego ,że dysplazja rzadziej lub częściej wstępuje w każdej linii hodowlanej. W przypadku wspomnianej selekcji w armii i to tak drastycznej ,uzyskano znaczący postęp w zwalczaniu tego schorzenia, jednak nie udało się zejść niżej niż do około 20% osobników z HD+. Nastąpił kres granicy selekcyjnej w danej populacji pod względem tej jednej cechy.
Sądzimy ,że czas o tym napisać również i z dwojga innych powodów. Po pierwsze sądząc po Państwa
telefonach do nas i ich narastającą częstotliwością czas już ku temu a po drugie ,licząc na rozwagę i rozsądek osób ,które mają w planach zająć się hodowlą ,ważne byłoby ,aby wiedzieli więcej niż Ci ,którym od dawna już się wydaje ,że wiedzą wszystko. Bardzo cieszymy się również i z tego ,że często kupujecie Państwo swoje mastiffy w innych hodowlach -które kuszą ceną , elokwencją i dobrym wrażeniem natomiast satysfakcję mamy wówczas ,kiedy z problemami telefonujecie Państwo do nas. Kiedy pojawia się problem zapraszamy do nas. To dla nas wskaźnik weryfikacji hodowlanej . Daje nam to bardzo wiele satysfakcji ale i wiedzy o tym co w rasie się dzieje. Na terenie całego kraju mamy, sprawdzonych i zaufanych lekarzy , którzy po pierwsze nie będą Państwa naciągać a po drugie będą wiedzieli jak pomóc.
Bardzo chętnie Wam pomożemy w każdym przypadku , służąc doświadczeniem hodowlanym i profesjonalnym
mamy nadzieję podejściem do Państwa problemu. Artykuł oczywiście będzie miał swój ciąg dalszy….