New School of the mastiff |
||
Do napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie w głównej mierze pewna moja dyskusja z jednym z hodowców Bulmastiffa w ,którym nakreślałem mu moje oczekiwania wobec wzorca mastiffa. nie do końca a właściwie to wcale nie podobało mi się wówczas to co nazywano mastiffem. Czytają wzorzec doszedłem do wniosku ,że ktoś tutaj coś pomylił i to nie może być to co mam przed oczami. Czytać to nie to samo co rozumieć. Po 5 latach wracam do tego wątku dlatego ,że już wiem o co mi chodziło. Chodziło mi o mastiffa z poprawioną muskulaturą, poszerzoną głową , stromym „stopem” dynamicznym ruchem, brakiem tłuszczu o kwadratowej budowie i cechach psa „gladiatora”. Na dzień dzień nazywam to „new school mastiff” jako alternatywa dla innych ras typu bull lub rotów.Trendy i moda kształtują otaczający nas świat. Różnorodność daje wybory ale trendy pokazują kierunek . Odnosząc te twierdzenia do branży hodowlanej , trzeba zdecydowanie stwierdzić ,że nie uda się „wypuszczać w świat” – produktu jakim poniekąd są nasi podopieczni w typie na ,który nie ma zapotrzebowania. Konserwatywny pogląd hodowlany to przyjęcie postawy przez hodowlę ” co mi tam zapotrzebowanie, co mi tam moda ,….ja wiem jaki powinien być mastiff i takie psy będzie wypuszczała moja hodowla.” Jest to bardzo ciekawa postawa , tyle że są do niej 2 poważne zastrzeżenia. Po pierwsze uroda psa jest subiektywna bo „nie jest ładne to co jest ładne , tylko to co się komu podoba…” Uroda obiektywna ,czyli to co jest powszechnie uważane za ładne jest kształtowane przez trendy i tutaj koło się zamyka. Po tym jakże naukowej podbudowy wstępnie przejdźmy do konkretów. Mastiff od niepamiętnych czasów jako rasa podlegał wielu zmianom. Do dziś istnieją 2 podstawowe i niejako źródłowe wzorce ale o tym na sam koniec. W niniejszym artykule chcielibyśmy odnieść się i pokazać alternatywę. Rasy typu „bull” jako psy były rasami pochodnymi od mastiffa. Bullmastiff jako czołowy ich przedstawiciel nie wchodząc w szczegóły , na etapie tworzenia miał być lżejszy a przez co i sprawniejszy, waleczny i praktycznie w 100% użytkowy. Obecnie hodowcy bullmastiffa kształtują jego wizerunek jako psa rodzinnego, przyjaciela dzieci itd. Kształtowanie takiego wizerunku tej rasy ma jeden cel, poszerzenie palety odbiorców czyli klientów tejże rasy Takie podejście nie ma nic wspólnego z etyką. Nie tak kształtowano tą rasę i nie rodziny z dziećmi miały być adresatem podczas jej tworzenia. Z drugiej strony od czasów „króla Artura” na dworach można było spotkać mastiffa. A co dziś ? Obecnie mamy do czynienia w tej rasie ze sporą różnorodnością i wielkim bałaganem. Często obserwując psy na wystawach niewprawne oko widzi w mastiffie Tosę czy często Rodezjana. Nie można nie przyznać często racji bo jeśli dorosły mastiff ma 60-65kg to coś tutaj „nie zagrało” w hodowli która tego psa „wypuściła”. Mamy zatem 2 trendy na rynku i już zdecydowanie można je nazwać i rozróżnić. Old and New School Mastiff. Old School Mastiff. W założeniu potężny, monumentalny, ciężki ze sporą ilością pomarszczonej skóry, waga powyżej 100kg samce, niewiele cech użytkowych ale za to idealny pies rodzinny. Jaki balast? Ano niestety, tworzenie rasy poprzez pryzmat jego wyglądu dało po kilkudziesięciu latach takiego postępowania psy wielkie, piękne żyjące 6-7 lat z potwornymi problemami natury układu ruchu. Imbreding dopełnir czarę goryczy i spowodował nawarstwianie dużej ilości wad genetycznych czyli w skrócie – jedynie pojedyncze zdrowe egz. Statystyki zdrowotne w tym typie mastiffa biją na alarm ale podejście konserwatywne hodowców „starej szkoły” jest niezmienne. Nieważne zdrowie, ważny szybki rozwój i gabaryty. Takie podejście prowadzi ten typ mastiffa drogą bez powrotu. Cóż, nie można powiedzieć ,że takie podejście w hodowli nie dało na samym początku wspaniałego materiału hodowlanego. Dało ale jeśli tego typu hodowla w dalszej perspektywie nie mogła sobie poradzić z wadami we własnych liniach hodowlanych i zaprzepaściła swój własny dorobek czego dowodem jest nasze „teraz i dziś” to jaka z tego korzyść? Gdzie są dziś te piękne i potężne angielskie mastiffy. To już rzadkość i w Anglii. Niczego w branży hodowlanej nie uda się zrobić na skróty. Potężne , wielkie psy ale przede wszystkim zdrowe hoduje się latami, selekcjonując najpierw te mniejsze ale zdrowe i selekcjonując najpotężniejsze, najzdrowsze. Z nich kolejno dopuszczając do rozrodu i eliminując te wrażliwsze i te ze słabszym zdrowiem. W ten sposób uzyska się egz.duże mocne ale przede wszystkim zdrowe. Poniżej to alternatywa dla mastiffa old school. Szczególnie widoczne jest to na podstawie budowy głowy pieska właściwie 9 miesięcznej suczki (zdjęcie od prawej). Wyraźny „stop”, potżny kościec, muskulatura ,mocno rozbudowana klatka piersiowa, kwadratowa budowa. Czy to bullmastiff ? Nie to jakby to powiedzieć „new school mastiff” jako alternatywa dla tego pierwszego. |
||
|
||
Mamy natomiast kilka „ale” . Tworzenie gigantycznych „gnatów” doprowadza w końcu do momentu w ,którym to co nam się podoba (mocny silny kościec) aczkolwiek nadal wygląda „cool” to zaczyna być tzw. „przerasowieniem” i zwyczajnie zaczyna psu przeszkadzać. Jak dochodzi do takiego stanu i dlaczego ? Dzieje się tak z jednego powodu. Pośpiechu. Hodowcy chcąc wyprzedzić innych w wiecznym maratonie i niekończącej się rywalizacji zwykle idą na skróty. Jak ? Bardzo prosto. Krzyżują we własnych liniach hodowlanych psy blisko spokrewnione (matka -syn/ ojciec-córka/ syn-córka) posiadające podobne cechy anatomiczne. Pomijam wątek psychiki, która w takich skojarzeniach jest najczęściej wypatrzona. Otóż weźmy sobie matkę o mocnej „kości” i jej syna ,którego największym atutem jest również posiadanie mocnego kośćca. | ||
|
||
Kojarząc matkę z synem uzyskamy często egzemplarze o expresji genów cech wspólnych czyli szczeniaki u ,których kość ma szansę być gigantyczna. Kojarząc linie obce czyli egzemplarze niespokrewnione lub daleko spokrewnione taki efekt ,który tutaj mamy w ciągu 1 skojarzenia uzyskuje się często po kilku-kilkunastu skojarzeniach i mądrej selekcji. Jakie są tego skutki ? Ano takie ,że kojarząc spokrewnione egz.mamy szybszą drogę do sukcesów wystawowych … koszt ? Koszt to wyraźnie gorsze zdrowie szczeniąt. W czym problem ? Ten przykład spowoduje ,że już najbardziej oporni z Was zauważą problem. Przyjmijmy ,że interesuje nas uzyskanie psa o maxymalnie krótkiej kufie (pysku) i dużych mocnych zębach. Kojarzymy za każdym kolejnym skojarzeniem psy o wybitnie mocnych cechach ,które chcemy uzyskać. Selekcjonujemy i uzyskujemy wreszcie to o co nam chodziło. |
||
|
|
|
Nie wiedząc kiedy powiedzieć stop, selekcjonując dalej w kierunku oczekiwań przekroczymy w końcu granice anatomii i dojdziemy do momentu w ,którym szczęka będzie za krótka a zęby zbyt duże żeby mogły się w niej zmieścić. Podobnie jest z kośćcem i ruchem u mastifa . W momencie kiedy zaczynają pojawiać się problemy z ruchem należy kojarzyć na zasadzie przeciwieństw. Problem w tym ,że niewielu to robi. Skutki tych poczynań owocują różnymi defektami przypisywanymi rasie. Powstają one z jednego powodu. Błędów selekcji, braku realnego spojrzenia na dobierane skojarzenia a często braku jakichkolwiek teoretycznych podstaw w doborze. Jakie tego skutki w rasie ? Częste kulawizny … |
||
|
||
Nie zawsze są związane z masą i dysplazją. Mastiff , ten z tzw. bezmyślnie dobieranych linii hodowlanych ma często skłonności do zbyt luźnych lub rozluźniających się połączeń stawowych. Dochodzi wtedy do powolnego procesu uszkadzania/podrażniania stawu a w konsekwencji do kulawizn. Skutkiem tego są zrywane np. notorycznie wiązadła krzyżowe. Drugi temat z tym związany to wspomniany na początku wątek masy ciała. przy zachowaniu stałych cech kośćca kojarzy się w kierunku rosnącej masy ciała. Skutek ? Na pewnym tego etapie kościec zaczyna być zbyt słaby i podlega procesowi szybszej defektacji. Efektem są wielkie ponad 100kg psy ,które poprawnie potrafią tylko chodzić …a po każdej próbie biegu leczą kulawiznę. Problem w tym ,że dotyczy to psów w kwiecie wieku. Tajemnica leży w równowadze. |
||
IDS Sopot 11.08.2024 Międzynarodowa Wystawa Sopot czyli o debiucie i zwycięstwie rasy Andreasa
Po niespełna rocznej przerwie doszedłem do wniosku ,że skoro Sopot tak blisko to może warto zgłosić Andreasa. No i pozostało tylko słowo w czyn zamienić. Kilka dni wcześniej odwiedziła Nas "TRIADA". Czarownica Iwona, Patrycja i Daria. Taki coroczny już rytuał. Spacer...