Salzburg Wystawa Światowa 19.05.2012

15-08-2012 | Wystawy

 

Po nocy spędzonej pod gwiazdami przy autostradzie, pobudka w dosyć ordynarny sposób przeprowadzona przez moją „Jeżynę” postawiła nas na baczność dosyć szybko. 5 rano, szybka toaleta i około 6 tej wyruszyliśmy do Salzburga. Ulicy i numeru nasza aktualna zresztą Automapa nie widziała. Metodą „na czuja” jakimś cudem dotarliśmy na miejsce. Od lewej twierdza Salzburg. W tym całym pośpiechu nie udało nam się zwiedzić mimo że plan był ambitny.
Macie zatem Państwo w całej krasie ,przedstawicieli polskiej grupy hodowców mastiffa. 6 osób i 4 psy.
Bardzo miło nam będzie kiedy nasza grupa w przyszłości się poszerzy o ludzi przynajmniej tak samo „zakręconych” jak my.
Dobra ekipa, fajne towarzystwo to już połowa sukcesu na miłe spędzenie czasu i fajną zabawę. Niniejsza relacja będzie troszkę retrospektywna, dlatego zacznę od końca.
Opuszczając Bawarię już na dobre, szukaliśmy lokalu w którym można byłoby zjeść coś reginalnego. Bartek zaszalał z eksponatem znanym chyba każdemu a sam lokal po krótkich oględzinach spełniał nasze wymagania.
Cóż można było tam zjeść? Bajecznie przygotowywany „wurszt”. Piszę tak jak się mówi (chyba :)) ale w skrócie chodziło o kiełbasę . Niby kiełbasa a jaką sztukę można z tego stworzyć. Nie chodzi oczywiście o frytki. Pycha. Kiełbasę zamówiła Beatka ale my ją dokończyliśmy. Pycha.
Danie powyżej zamówiłem ja sam. Nie będę się rozpisywał z czego składało się to danie. Niech żałują Ci którzy tego nie zamówili. Salzburg podobnie jak oddalony o kilkanaście kilometrów Anif , okazał się wspaniałą przygodą i sporym doświadczeniem. Doświadczeniem w zasadzie miłym jeśli chodzi o to co można było w jednym miejscu zobaczyć i niekoniecznie jeśli spojrzymy na relacje między tymi ,którzy są w tzw.”towarzystwach wzajemnej adoracji” i tych poza tymże kręgiem. Nie zmienia to faktu ,że wbrew temu co może się komuś wydawać ładny pies zawsze wygrywa pod względem hodowlanym dlatego że wprawne oko fachowca wybierze właśnie jego. Ładne jest zawsze ładne, czy to się komu podoba czy nie.
I tym optymistycznym akcentem kończę i pozdrawiam kolejno Bartka, Agusię, Radka i Beatkę z córą .
Ale wróćmy do wystawy. Tutaj sceneria była zgoła inna dlatego że wystawa była „halowa”. Oczywiście wszystko na wysoki standard. Zaczęło się planowo. Zjechała się całą elita naszej części Europy. Lokalizowaliśmy i rozpoznaliśmy w zasadzie wszystkich. Niektórzy np. po porażkach odniesionych w Anif, nie wystawiali swych psów ponownie, mimo że mieli je zgłoszone. Tutaj bez garnituru ani rusz. Zatem widzę że trzeba jednak pomyśleć ,dlatego że tego trendu już nie uda się zmienić. Okazuje się że opakowanie cukierka jest tak samo ważne jeśli często nie ważniejsze od jego smaku.
Zacznę chaotycznie czyli samce klasa championów/otwarta. Tutaj najlepszym psem był „rudzielec” z przodu. Wystawiał go nasz przyjaciel z zaprzyjaźnionej hodowli z Węgier (Abraham T.). Ares był najlepszy w ruchu i w gabarycie. Można powiedzieć tak. Był Ares a później długo,długo nic. Na samym końcu reszta. Ares pochodzi z hodowli francuskiej p.Pauli Barlettani. Początkowa kolejność była złudna. Byliśmy przekonani ,że to tylko formalność kiedy Tibor z Aresem będą tryumfować. Niestety tak się jednak nie stało. Węgry podobnie jak i Polska ,nie wchodzą na europejskie salony mastifiarskich elit. Na pocieszenie ciśnie mi się słowo „Jeszcze nie wchodzą..”(właściwie to dwa słowa:) . I może po tym tym nieskromnym stwierdzeniu zamilknę ,aby czyny przemówiły za jakiś czas głośniej niż słowa 🙂
Od lewej samiec z Ukraińskiej hodowli naszych dobrych znajomych Iriny i Siergieja Guzhwinów. Siergieja i Irinę gościliśmy w ubiegłym roku przez 3 dni w hotelu u Radka w Sępólnie. Byli u naszego Caspra na kryciu. Co do psa ? Bardzo potężny pies niemniej nieciekawie prezentowany przez Siergieja. Handler nie dojechał no i Siergiej musiał wystawiać sam. Podczas prezentacji ujawnił się przebudowany grzbiet , niewłaściwie ścięty zad i zła linia grzbietu. Duży mocny fajny pies …ale nic nie wskórał.
Od lewej pies z Serbii od prawej samce klasa pośrednia czyli my z naszym Dandusiem. Jak to się stało ,że po 1 wszej selekcji byliśmy na 4 tej lokacie do dziś nie mam pojęcia. Dandy powinien zejść z lokatą 1 wszą ostatecznie drugą. Być może chodziło o to ,że dostałem się pomiędzy uzbrojonych po zęby w garnitury . Tylko ja byłem w dzinsach. Być może na wystawie światowej to nie wypada ,czyli po raz kolejny liczy się opakowanie a nie jego zawartość.
Chwila skupienia i od lewej kogóż to mamy? Pani Annie Marie Class ,która sędziowała nas w Anif dzień wcześniej dzisiaj w roli wystawcy oceniana przez swego kolegę w ringu. Od prawej Casper. Casper miał sporą konkurencję w swojej klasie , ok.8-9 egz. Przeszedł pierwszą selekcję po to ,aby na samym końcu być 4 ty.
Nasza ocena? Casper powinien zejść jako 2 gi :). Tak sobie marzymy tylko troszeczkę:). Na koniec nasze wyniki. Casper 4 ty na 10. Dandy również 4 ty,  Miracle 7 czy 8 ma. Wszystkie nasze psy zeszły w dumie i chwale 🙂 z oceną doskonałą.
Od lewej u góry Annie Marie C. sędzina i hodowca mastiffa z Francji kolejno pies z Brazylii o wdzięcznym imieniu „Chaputepek Everydays Hero” z hodowli Chaputepek. Od razu przepraszam za ewentualne błędy ale piszę z „pamięci” a jak wiadomo wszem i wobec pamięć miewam słabą – za co niektórzy powinni mi być raczej wdzięczni.
Od lewej Danduś od prawej konkurencja Dandego 4 miesiące starszy Baro. Baro to duży pies. Około 10kg cięższy od Dandego. Baro był rewelacyjnie wystawiany przez hodowcę z „naszego teamu”. Niestety pies ma do swej wiekości zbyt małą głowę o suczym wyrazie, trochę mało marszczeń. Z ciekawostek to brat miotowy naszej Brendy. W każdym razie wielki tak ale , nie w moim typie.
Powyżej macie Państwo naszą stawkę czyli klasa pośrednia. Od prawej na zdjęciach nasz Dandy – bezsprzecznie najlepszy pies w tej klasie. Oczywiście wiem że to tylko moja opinia ale od jakiegoś czasu staram i mocno wysilam się na obiektywizm.
Od lewej macie zatem Baro na 1 lokacie i tutaj warunkowo mógłbym się zgodzić dlatego ,że pies był duży ,mocny i rewelacyjnie prezentowany. Jedyny jego słaby punkt to zbyt lekka głowa natomiast bardzo mało jest sędziów u których głowa u mastiffa to najważniejsza rzecz. No i jest jedno małe halo. Baro na ringu tak „leciał” inochodem ,że być może dlatego nie przeszedł dalej w stawce .Zdjęcie powyżej od lewej, drugi pies od lewej – lekka głowa z wadą … i zbyt wysokonożny. W czym ten pies był lepszy od Dandego? Niech to pozostanie tajemnicą sędziego.
Od lewej powyżej Chaputepek Everydays Hero. Czemuż to ludzie wymyślają dla psów takie długie imiona 🙂 ? Nie mam pojęcia ,pewnie dlatego że tak im się podoba i dlatego że mogą . A może dlatego że wydaje im się to fajne. Everydays Hero (jak go wołać ? ) był zedycowanie najbrdziej poprawnym psem w stawca. Spore marszczenia, fajny ruch, duży rozmiar psa, nienaganna prezentacja. Jedyne moje „halo” to wyraz głowy/pyska. Pierwsze  wrażenie to mastiff hiszpański.Tak czy inaczej jako materiał hodowlany , to pies bardzo wartościowy.
Mamy tutaj powyżej od lewej Caspra a od prawej Casper i Chaputepek EDH.
Naprawdę była szansa zawalczyć. Być może moje dzinsy przeważyły ponownie.
No i powyżej klasyka. Piękny Zw.Świata Mastiffhill Wall Arnold. Wygrał. Nic dziwnego. Idealne ciało i tylko ta jego głowa …
Wystawa jako całość to niezapomniane wrażenia.
Zdecydowanie polecamy wszystkim pasjonatom i sympatykom a szczególnie tym ,których z nami tam nie było.

 

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂