Mastiff na Węgrzech cz.1 2011rok

24-05-2011 | Kroniki

Mastiff na Węgrzech 2011
Już od dłuższego czasu kusiło i kusiło ,żeby ruszyć do kolejnego kraju i przekonać się co tam w trawie piszczy. W Polsce na wystawach od wielu lat nie pokazywało się w zasadzie nic węgierskiego. Co zostało ze sławy minionych lat mastiffa na Węgrzech? Coż , zdarzyła się okazja ,żeby tam pojechać a może bardziej nazwę to pretekst 🙂 Na początek trochę historii na temat tych minionych sławnych hodowli…

Już od dłuższego czasu kusiło i kusiło ,żeby ruszyć do kolejnego kraju i przekonać się co tam w trawie piszczy. W Polsce na wystawach od wielu lat nie pokazywało się w zasadzie nic węgierskiego. Co zostało ze sławy minionych lat mastiffa na Węgrzech? Coż , zdarzyła się okazja ,żeby tam pojechać a może bardziej nazwę to pretekst 🙂 Na początek trochę historii na temat tych minionych sławnych hodowli.
BIRODALMI HARCOS – hodowla miała swój rozkwit w latach 90 tych . Psy z Birodalmi były b.mocne w typie , z potężnym kośćcem , wielkimi mocnymi ciałami i pięknymi wzorcowymi głowami. Na temat psychik tych linii niewiele możemy powiedzieć. Była jedna wada tychże – niska żywotność. Psy umierały ze średnią wieku 6-7 lat. Mój kontak z Birodalmi zaczął się w 2002 roku. Miał się pojawić fajny miot . Węgierscy hodowcy mnie uprzedzili a my w zasadzie nie byliśmy przygotowani wówczas na matiffa o równowartości 2000 $. Jak się później okazało to był jeden z ostatnich miotów. Na początku wygasła stronka a potem i sam kontakt. Z dorobku Birodalmi korzystamy do dziś . Z tejże linii hodowlanej jest ojciec naszej Bonnie – Int.Ch.Lenny Fade Cerny Levhart. Czeski Cerny Levhart i sama Jana Cermakowa którą miałem okazję poznać osobiści w jej hodowli w 2006 roku również korzystała z Birodalmi Harkos. Jeśli mowa o mastiffie na Węgrzech to wspomnieć należy o hodowli MODROVOUS. Na dziś dzień wszelki słuch o niej zaginął a nowych pokoleń nie widać na arenach. Wspaniałe zdrowe i potężne psy wychodziły z Modrovous. Czasem jednak życie podporządkowuje sobie pasje ,które często nie mają kontynuatora. No i cóż. Czas na KOROSDOMBI.
Właścicielem jest 45 letni Abraham T. Hodolwa jest zlokalizowana w Kecskemet (60km od Budapesztu). Z tejże pochodzi 1 wszy na Węgrzech Zwycięzca Świata na któym zbudował swoją potęgę Rosyjski Mastiffhills. Mowa o widowiskowym Korosdombi Lyon. Widziałem go osobiście w Poznaniu w 2006 roku.
Hodowla liczy ok.30 psów w tym ok. 12 mastifów o których mowa będzie poniżej.
Nasz kontakt z Abim pierwszy raz miał miejsce mailowo. Szukaliśmy czegoś wartościowego. Polecił nam miot. Przyjechaliśmy na miejsce do Galanty (Czechy) po psa i tak to się zaczęło. Teraz może trochę komercji. Jakie są ceny ?
Jeśli ktoś chce rzeczywiście wartościowego psa z Korosdombi musi zapłacić 1500-2000 Euro. Abi jeśli wycenia na 1000 euro to jest do znak dla spostrzegawczych 🙂 ,że niestety dany egz. nie jest zbyt wartościowy.
Ceny kształtują się między 1000 – 1200 Euro. Najlepsze egz. rozchodzą się w drugim obiegu , zwykle wśród hodowców. Korosdombi wysyła też mrożone nasienie  w cenie 500 Euro. Jest jedno „ale ” do tej metody. Nasienie musi być wszczepiane chirurgicznie i przy pomyślnych wiatrach daje max. 50% skuteczności.
Dobrze zatem. Po tym wstępie przejdźmy do konkretów.
Do hodowli łatwo jest dojechać. Od lewej brama wjazdowa. Nie wygląda to atrakcyjnie, za to wewnątrz pięknie urządzona 2 poziomowa willa , 2 bardzo ładne wybiegi , kilkanaście kojców (pełnowymiarowych) – to wymaga trochę inwestycji i bardzo ładny kryty basen z Jakuzzi. Abraham to inżynier agrotechniki (lub innych podobnych studiów roliniczych)- jeśli oczywiście dobrze zrozumiałem. Myślałem ,że są jakieś tradycje hodowlane w rodzinie Abiego. Powiem że raczej  średnie – Ojciec inżynier mechanik czyli podobnie jak u mnie.

Zacznijmy z „grubej rury” czyli moim ulubionym i najbardziej wartościowym obecnie w tejże hodowli psem czyli Int.Championem Arcsibaldem. Od prawej u góry i lewej na dole to Arcsi.
Zanim przejdę do psów to muszę powiedzieć ,że u Abiego w ciągu ostatnich 2 lat byliśmy 14 razy. Kupiliśmy od niego 3 psy z 2 linii hodowlanych. Doczekaliśmy się 2 miotów po Arcsibaldzie w naszym kraju ale co ważniejsze w naszej hodowli.
Całkowicie świeża krew w Polsce. Każda wizyta u Abiego jest poprzedzona i zakończona wyżerką ,którą sponsoruje Abi. Wszelkie próby zapłacenia za uczty kończą się stwierdzeniem ” Im here , we are in Hungary … When we will be in Poland you will pay …” czy jakoś tak 🙂 w wiernym tłumaczeniu.
Powyżej mój Tata od lewej na degustacji pieczywa kukurydzianego od prawej Abi a obok na fotce papryczka która serwowana jest na Węgrzech do wszystkiego.
Tą restaurację polecamy wszystkim . Jest zlokalizowana przy drodze wylotowej z Kecskemet na Apostag i Budapeszt. Droga ta słynie z 2 rzeczy. Tejże restauracji i „panienek” 🙂
Zacznijmy więc od 2 latniego samca o imieniu BRONCO. Bronko to pies po Damaco Brynedrie of Brendwardine ale do swego ojca nie jest podobny. Pies jest niesamowicie sprawny, zdrowy, rewelacyjnie się porusza i posiada gigantyczną kość. Wada ? Jest bojaźliwy i agresywny . To spadek po Damaco. Co do anatomii, można się doczepić do małej suczej głowy co widać powyżej i do trochę płytkiej klatki piersiowej.
Bronco w pozycji wystawowej i na dobrych ujęciach prezentuje się dużo lepiej ale rozmiar głowy nadrabia tutaj wiszącą skórą a nie wielkością czaszki.
Powyżej już idealne ujęcia imć Bronco w pozycji wystawowej. Psa oceniam jako wartościowego w skali od 1-10 na 7 kę za całokształt. Przy mądrze dobranej suczce (na zasadzie przeciwieństw) jest szansa na kilka wartościowych szczeniąt po Bronco. To pies młody i na początku zamierzamy przyglądać się co przekazuje swemu potomstwu.
Kogóż to widzimy powyżej? Powyżej to 17 miesięczny Ares. Import z nieznanej Włoskiej hodowli. Hodowca to Italia Paola Barlettani. Abraham obecnie mniej fascynuje się gabarytami psów a bardziej patrzy na przodków. Ten pies to całkowicie obca linia w naszej części Europy. Ares jest wysoki, na średni kościec dobrze się porusza i ma fajną psychikę.
Do wad należy zaliczyć trochę słaby tył i zbyt dużą wysokość wynikającą z długości łap.
Głowa Aresa jest wzorcowa w typie linii Bredwardine, linie proste , grzbiet mocny.
Fakt że pies daje się wystawiać obcej osobie świadczy o typowej mastifowej psychice. Doczepić się można zbyt wąskiej klatki piersiowej u Aresa i z tym może być problem w zdobywaniu tytułów.
Poniżej matka i ojciec Aresa. Co prawda nie mój typ urody ale szczególnie matka to bardzo wartościowy pies.
Poniżej od lewej to mały Ares a od prawej to pies o historycznej wartości . Można powiedzieć że 2 gi po Bogu (w roli Boga oczywiście Korosdombi Lyon – Zwycięzca Świata). Mówimy zatem o Int.Championie o imieniu RUFUS.
Może na zdjęciu nie wygląda zbyt widowiskowo ale to pies którego doceniali najwięksi znawcy rasy. Z Rufusem spotkał się nasz Champion Conan MastineuM w Poznaniu w klasie modzieży. Conan był 4 ty na 12 Rufus 8 my. Nie poszło mu za dobrze ale później to już było z górki czyli same sukcesy. Pies w rozmiarze ok.87cm średnio wydajnym ruchu i 115kg robił niesamowite wrażenie. Udało nam się ściągnąć tą „krew” do Polski w postaci suczki . Sunia ma obecnie 9 miesięcy i niesamowicie przypomina ojca.
Rufus to obecnie 6 letni pies . Niestety kiedy widziałem go 3 miesiące temu, weterynarz dawał mu 1miesiąc życia. Nie za bardzo mogłem zrozumieć jaka to choroba ale widok był okropny . Wodobrzusze z całkowitym zanikiem umięśnienia grzbietu w części dolnej.
Ale dosyć o Rufusie. Powyżej matka naszej Brendy (Korosdombi Brendy) imć Hajnalka. Suka o hiszpańskim rodowodzie. Interchampionka, wspaniała psychika i unikalne proporcje, ruch, ciało. Piękniejsze suki jeszcze nie widziałem. Obecnie 4 letnia. Nie należy do gigantów ale to najwyższa mastifowa półka.
Powyżej i poniżej mamy Arankę.Piękna sucza mocna głowa, dobra psychika . Wada to zbyt wąski front a ściślej zbyt wąsko rozłożone stawy. Nie jest to wada mająca wpływ na zdrowie ale jest dosyć krytycznie oceniana na wystawach.
No i jest nasze 8 miesięczne maleństwo. Suczka przypomina naszą Miracle. Nie pamiętam po kim i jak się zowie . Przy naszej kolejnej wizycie oczywiście poświęcę jej więcej uwagi a Wy Szanowni Państwo dowiecie się o niej więcej.
No i doszliśmy do końca. Arcsibald to najbardziej wartościowy obecnie pies w Korosdombi. 115Kg/80cm idealne biodra, super ruch i psychika. Mój typ w każdym calu. Promujemy tego psa w Polsce i stawiamy na niego na najbliższy rok.
Poniżej od lewej to 3 miesięczny Arcsibald i od prawej jego dziadek, Interchampion Bery Spod Holi. Berry to syn Int.Ch. Penrichlara Phoenixa of Bredwardine i na tym zakończę. Ci bardziej ciekawscy -polecam google lub cierpliwość dlatego ,że już chodzi mi po głowie artykuł pod głośnym tytułem :
„Anglia – kraj rasy , kiedyś i dziś”
Pies niestety był sprzedany do Rumunii i wykupiony przez Abiego. Na zdjęciu ma 5 lat. Pies mierzy 90cm w kłębie i waży ok.100kg.
Na zakończenie poniżej 2 foty niejako filii Korosdombi zlokalizowanej w Galancie.
Właśnie z Galanty pochodzi nasz Dandy. Poniżej Dandy ze swoją pierwszą panią.
Właściciele hodują bulldogi amerykańskie a Dandy to był ich pierwszy miot.
Na sam koniec zapraszamy na naszą witrynę

Zapraszamy do rezerwacji. Jeśli krycie będzie owocne ,szczeniaki z tego miotu będziemy wydawali pod koniec czerwca.

 




Copyright MastineuM
Pozdrawiamy i gorąco zapraszamy.
Zapraszamy do publikacji własnych artykułów na temat molosów na łamach naszego serwisu.
Gorąco zachęcamy do przesyłania fotek własnych molosów pomoże nam to uatrakcyjnić serwis i zwiększyć oglądalność.
Gorące pozdrowienia również od administratora. Prawa do artykułów i wszelkich zawartości witryny są zastrzeżone.
Jeśli chcecie państwo cokolwiek pobrać z naszych zasobów,… wyrażamy zgodę pod warunkiem zamieszczenia naszego-zlinkowanego banerka reklamowego wszędzie tam gdzie publikujecie nasze zdjęcia, artykuły itp.itd oraz poinformowanie nas o tym.
Pozdrawiamy
Zespół MastineuM

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂

MY i WY

MY i WY

  [gallery link="file"...