Styczeń 2011

27-05-2011 | Kroniki

 

Styczeń/January
2011

Końcówka stycznia zbliżała się w zastraszającym tempie. Dni goniły noce , świat  kręcił się coraz szybciej i zaczynało brakować tych dni. Odpocząć , trochę odpocząć , to słowo stało się naszym marzeniem ,które szybka decyzja o zimowych wakacjach stała się uwieńczeniem. No tylko gdzie ? Egipt 🙂 ? A może Kraków, Słowacja i Zakopiec  ? Jak widać ,jednak tradycja , jednak Zakopiec.
Szybki „shopping” w krakowskiej Bonarce ,Carrefurze i Dehatlonie przerodził się w jedną wielką obsesję. Jeśli Kraków to Wawel, jeśli Wawel to smok.
Nadal zionie ogniem za smsa.

Zamek przepięknie prezentuje się zawsze. Lekki plusik i brak opadów pozwolił nam na wycieczkę. Rewelacyjnie rozwiązano problem miejsc parkingowych -zero problemów w okolicach Jubilatu, Zwierzynieckiej i Rynku. Jeśli Rynek to Wierzynek obok ,którego przeszliśmy jakby lekko obojętnie mając w pamięci nasz ostatni w nim obiad a szczególnie koktail „z owoców leśnych”.

Odwiedziliśmy za to Wedlowską pijalnię czekolady. Rewelacja. Ja zamówiłem tradycyjną ,reszta z dotatkami. Mniam 🙂
Grodzka świeciła pustkami więc uwagę skupiałem na co ciekawszych obrazach.
No i cóż. A kogóż to udało mi się spotkać? No dosyć znana osoba . Co prawda zwykle widywana na Wrocławskim rynku ale tym razem po krótkiej rozmowie dowiedziałem się że będzie grywać w jednym z krakowskich pubów.
Na dowód tego ,że jeśli na „shopping” to tylko do Krakowa muszę powiedzieć, że takiej różnorodności takiej ilości sklepów , takich cen i wyprzedaży to na Pomorzu nie ma.
Zwiedzając po raz n-ty uliczki Rynku Głównego ,niedaleko ulicy Brackiej natknęliśmy się  na mały sklepik co „Mydlarnia” się zowie.
Polecamy bo mają coś czego nie ma w supermarketach. Szczególnie polecam mydło dla samuraja 🙂 i krem na wagę o orientalnym zapachu.
Mnie generalnie wszystkie kremy alergizują a ten o dziwo nie.
Pierwszy raz „degustowałem” na próbę i następnego dnia kupiłem.
Na Słowację mieliśmy zarezerwowany 1 dzień i z nadzieją zajechaliśmy do Meander-Parku na Słowacji, niedaleko Suchej Chory. Jakież było nasze zdziwienie kiedy oznajmiono nam ,że minimalny czas wejścia to 3 godziny i związana z tym opłata to 21 Euro 🙁 Bura dla Słowaków.
Kolejne wieczory spędzaliśmy na sesjach filmowych i kieliszku Metaxy.
2 razy proszone imprezy u Siory to było ciekawe urozmaicenie diety, chociaż Danka gotuje jak moja mamusia więc na dietetyczne jedzenie po Góralsku nie było co liczyć.
Krakowskie obiady powodują straszną niemoc 🙂
ale to zawsze coś innego niż to co na Pomorzu jest smacznym standardem.
Schabowy po krakowsku to jest to.
No i to co powyżej to już chyba każdy zna. Zakopiec, kolejka na Gubałówkę i oczywiście Krupówki.
Jeśli Krupówki to wyżerka bo za każdym razem ma tam miejsce. Jakiś czas temu chodziliśmy do „PARADISE” 🙂 ale daliśmy sobie spokój a Ci którzy chcą wiedzieć dlaczego niechaj zajrzą. Obecnie jadamy w „OWCZARNI” a klimat tego lokalu to jest właśnie to o co chodzi. Chodzimy tam regularnie na „żebro” i herbatę podawaną na „U-BOOTA”, a ziemniaki z masłem czosnkowym to tego dopełnienie. Wszystko okraszone wesołymi minami obsługi, skwierczącym grilem i góralską muzą w typie disco-polo.
Z disco -polo to jest ciekawa sprawa. Wszyscy zarzekają się że nie słuchają ale na każdej imprezie ją grają :). Polski dualizm to jest chyba ale to nie dotyczy tylko tego tematu.
No i to nasza flagowa fotka z „OWCZARNI”. Polecamy gorąco.
Na Krupówkach można też czasem obejrzeć coś ciekawego. Można też spotkać rycerza Yedi i spore obniżki.
Na sam koniec ,żeby nie było że nie było o psach. No to poniżej nasz Dandy który pojechał z nami do Krakowa.

Na sam koniec mamy jeszcze 3 tematy ,informujemy o rozpoczęciu przyjmowania rezerwacji na nasze kolejne mioty.
Informujemy ,że nasza Gina – wczoraj tj.14.01.2011 powiła miot po Archibaldzie (Węgierski Champion – zagraniczne krycie – 3 suczki 2 samce), no i informujemy ,że w tym miesiącu mieliśmy 2 krycia (Izolda MastineuM i Casper oraz Hesta MastineuM i Casper).
No i potwierdzamy ciążę Bonnie z Archibaldem. Miotu nie trzeba zachwalać . Ci którzy wiedzą co to za miot i co to za psy znają nasz numer .
Szczegóły jak zawsze w Regulaminie zamawiania.

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂

MY i WY

MY i WY

  [gallery link="file"...