Wystawa Europejska w Wells czyli wszystko o czerwonym szampanie – Austria 10.06.2019

01-05-2020 | Wystawy

 

Jak mawia moja Mama, wszystko w życiu ma swój czas a to co ma być, to co zapisane i tak się stanie. Stanie się choćbyś swojemu życiu wypowiedział wojnę … Zatem . Czy tak to właśnie jest ? Wolę wierzyć ,że ludzie mają wolną wolę i mają wpływ na to co ich spotyka . W przeciwnym razie jaki to wszystko miałoby sens ? Kronikę piszę ze sporym opóźnieniem ale i tak wcześniej niż Wam obiecałem więc dlaczego nie dziś ? Całe życie staram się realizować różne rzeczy pod wpływem chwili , weny , natchnienia . Wszystko ma swój czas i tak naprawdę nic nie musimy … Każde z nas decyduje o sobie. Często to jest tak ,że wydaje nam się ,że naszym życiem rządzą inni . To nie prawda , dlatego ,że to również nasza decyzja kiedy na to pozwalamy. Nasze życie i nasza sytuacja to 100% konsekwencja tylko naszych wyborów . Ludzie roszczeniowi tego nie wiedzą obciążając brakiem czegoś , innych. Nie ma sensu pressing bo coś wypada, bo coś powinno stać się właśnie dzisiaj . Wszystko ma swój czas i kronika z Wells to jest właśnie dziś . Mamy piękny sobotni poranek roku i dnia Pańskiego 18 kwietnia 2020 , pijąc poranne expresso można sobie przecież trochę pomarzyć a pewne wspomnienia potrzebują czasu ,żeby dojrzeć .
Tak jak owoc kiedy już ma swój wygląd ,żeby smakował musi dojrzeć . Co do „life-flow” . Zastanawiam się czasem jaki jest tego wszystkiego sens, cel . Skoro „co ma być i tak będzie” … Diabeł chyba jednak zawsze tkwi w szczegółach i być może , co ma być to będzie ale do tego co nieuchronnie przecież „Będzie” ważna chyba jest droga i nasze wybory . A te wybory to coś co jest już Nam dane. Na to mamy wpływ i chyba ważne żeby one były właściwe , uczciwe , honorowe , życiowo – piękne. Ważne żebyśmy byli z nich dumni. Ważne ,żeby idąc zawiłą drogą zakamarków życia , nie zrobić komuś krzywdy. Z tego płynie przecież satysfakcja a właściwe wybory sprawiają ,że nasze życie ma dla nas wartość daje nam spełnienie , radość i szczęście. To chyba jest cel , po to tu jesteśmy. To chyba jest największą wartością w naszym życiu . Przychodzimy tu na chwilę ale mamy szansę zostawić po sobie wiele .. O czym On znowu „pierdoli ” 🙂 . Ok. Teraz merytorycznie.
Powyżej . Powyżej to jest Jana Z.G właścicielka naszej Interchampionki XANTYPY MastineuM (HDA-ED00-PRA NN-Cyst.t3 NN 🙂 . Xantypa mieszaka na Czechach , będzie kryta w tym roku (2020). Być może naszym Georgim (rozmowy w trakcie) . Xantypa ma dzis 4 lata , jest piękną potężną suką . Tytuł Interchampiona zobowiązuje. Xanti jest córką naszego Caspra MastineuM Vengo Veridas (HDA-ED00-PRA NN-Cyst.t3 NN) i Naszej wspaniałej Jagusi czyli Brygidy Korosdombi (Cyst.t3 NN). Poniżej zdjęcie pt. ” … albo nie 🙂 ! Albo tak. Zdjęcie pt.”Janusz , już nie jesteś HODOWCĄ ROKU 🙂 . A druga Pani to moja bliska znajoma z Czech Jirina Z. Współpracowalismy ze sobą , powiła miot naszego Arona i jesteśmy w stałym kontakcie.

A poniższe zdjęcie to fota zrobiona znienacka. To po wystawie w Wells obydwie Panie mnie poprosiły czy możemy sobie zrobić zdjęcie. Why not . Mąż jednej z nich był gotów z telefonem a Panie albo się umówiły wcześniej albo zgrały się na ten spontan. Tak czy inaczej byłem mocno zaskoczony a fota super . Obydwie Panie to hodowczynie. Jedna z Holandii a druga z Chorwacji. Cisca i Paula , pozdrawiam  mimo ,że Cisca tylko udaje ! 🙂

Poniżej Janusze dwa w tym jeden który dał się przekonać i uznał wielkie walory oraz zalety czerwonego „Szampana”. Od dziś dnia , ten wspaniały trunek będzie flagową flaszką MastineuM Team celebrującą nasze wyjazdy , podróże i zwycięstwa.
Poniżej dalsza część „molestowania” tego biednego mastiffa a zdjęcie jest wspaniałe. Te „Dziewuchy” jakby powiedziała moja Mama naprawdę mają wielką radość. Mina Antonia mówi chyba wszystko.
No i dorwały się . Najważniejsze ,żeby ta butelka była zimna. Nieschłodzona smakuje jak woda z cukrem i farbką czyli sfermentowana Oranżada z czasów komuny , ale One akurat tych czasów nie pamiętają . Biegały wtedy w pieluchach 🙂 a może jeszcze nie. Ładny kolor ma to piją :).
Poniżej zdjęcie z „łapki” pt. „Wygrałam i się cieszę „
A poniżej to 2 najlepsze w Wells polskie handlerki. Nie będę komentował bo mina Izy wygląda zbyt groźnie a ręce na klawiaturze zaczynają mi drżeć ze strachu 🙂
Zwykle komentuję swoje zdjęcia . Tym razem sobie oszczędzę . Poniżej fota pt. „Likier waniliowy i basen hotelowy”. Janusz miał pilnować Janusza i nie udało się…
Powiem tak . Jak zobaczyły Fracassa to nas z Januszem olały . Okropne są te dzisiejsze Kobiety :).
Komentarz do zdjęcia . „Iza – ” ojej jaki On jest wspaniały , ojej dziękuję Ci Janusz ” . Karolina – z lekka pociągając za smycz ” Weź te łapy Iza bo Ci zaraz przyleję kijkiem od Selfi …!:) „
Zdjęcie pt. „Od dzisiaj BENDEM to piła bo jest fajne , o ! kosztuje 14 złotych a całkiem nie wygląda 🙂 „bisajds” bo jest bardzo dobre  , ma ładną butelkę i ma bardzo ładny kolor i już , bo tak ” :). Mina Janusza „Zbawcza” i warta wszystkiego . Mina Janusza mówi ” Co to ku..wa za sikacz jest , OJP co On znowu kupił , zaraz Jej to zabiorę i wyleję bo ludzie się na nas patrzą i wstyd , albo się zatruje . Poza tym jak wypije wszystko to będą się musiał zatrzymywać co chwila na stacji .:)
Foty są co prawda nie po kolei ale w sumie jakie to ma znaczenie. Przy wieczornym ognisku czkawkę powinni mieć chyba wszyscy z mastiffowego świata.
Goro standardowo próbował wejśc w łaski kogokolwiek kto miał coś do zjedzenia. Ten pies jest potwornie nienażarty. Zdarza się że się przejada , żyga – znaczy wymiotuje 🙂 i ponownie zjada i ponownie żyga 🙂 . Muszę to kiedys nagrać . Cieżko to uchwycić . Takie epizody zdarzaja się bardzo rzadko ale warte są każdych pieniędzy żeby to zobaczyc.
Generalnie zgodnie z treścia jak wyżej to zdjęcie poniżej.
Miska tajm ciąg dalszy. Janusz tak wypatruje jakby myślał ,że coś z tej miski dostanie.
Karmionko ciąg dalszy poniżej.
No i Gorcio poniżej .
Jedne z najpiękniejszych ujęć .
Poniżej sesja treningowa przed wystawą. Arii oczywiście , dla tych którzy nie wiedzą.
No comments. Zdjęcie z serii „Mój Ci On ” a właściwie Moja Ci Ona.
Kolejne z serii MCO a w oddali byłaby Babia Góra gdyby Karolina przesunęła się trochę w prawo czyli w lewo biorąc pod uwagę obiektyw .
Acha . I to nie są zdjęcia pozowane . Zrobiłem z oddali z Januszem zza krzaka 🙂 . Co Ona jej szeptała na ucho , tego się już nie dowiemy.
Poniżej jedno z najpiękniejszych ujęć z tegoż wyjazdu. Generalnie bardzo rzadko udaje się komukolwiek uchwycić , taką „chwilę” … Ta chwila to taki skrawek ,który oprócz oprawy , kolorystyki  , klimatu całej tej wizualnej otoczki potrafi pokazać „the moment” . Ten moment to chwila kontaktu , spojrzenie , gest który dzieje się w trakcie a obiekty zachowują się tak jakby , nie istniało nic więcej tylko to „Tu” i „Teraz”. Kolekcjonuję te „chwile” dlatego ,że one mają ponadczasową wartość. Pokazują , że żyjemy , czujemy , jesteśmy czymś więcej niż „oprawą” , że oprócz zewnętrznego opakowania mamy wnętrza , dusze . Te chwile i spojrzenia pokazują jacy jesteśmy . Pozwalają czasem zajrzeć głębiej . Bla , bla ,bla 🙂 Wiem , wiem . Przynudzam
A tutaj najładniej „wyszedł” Goro , znaczy nigdzie nie wyszedł ale pięknie się zaprezentował. Zresztą dziewczyny w tle , miały swój Świat.
No i proszę . Karolina , właścicielka Arii przyłapana na Selfiaczu :).
Tutaj próbowaliśmy zrobić jakieś grupowe ale wyszło powiedzmy sobie „średnio”.
Goro coś tam szeptał Arii na ucho ale nic nie zrozumiałem .
Tak na oko w połowie drogi do Wells postanowiliśmy „wysikać” się i „psy” :). Janusz odnalazł gdzieś fajne jeziorko. Chwila drogi przez las, dooopy pokute przez komary i dotarliśmy.
Piesy były wniebowzięte i nie trzeba było ich namawiać ,żeby skorzystały z kąpieli.
Jezioro było spore . Zastanawiający był fakt że nikt się w nim nie kąpał. Ba , nikogo nad nim nie było. Po drugiej stronie ulicy mieliśmy podobne rozlewiska ale tam to było jak w ulu.
Największym miłośnikiem kąpieli okazał się Goro, dlatego że jako jedyny pokazał że umie pływać . Wszedłem za nim mimo że kolor wody był bardzo mało zachęcający.
W ślad za poszło dalsze towarzystwo. Do wody nie wlazł tylko Janusz . Miał niewyjściowe gaciory chyba :).
Poniżej to takie zdjęcie pod publikę z serii „uratowany Goro” . Wybaczcie mi tą „lansotkę” znaczy „lanso-fotkę” ale tak mam. Na uwagę zasługuje fakt ,że to słówko , znaczy tenże neologizm wymyśliłem właśnie dziś . Od dziś słowo „Lansotka” jest moje ! 🙂 . Woda była zimna , komary wszędzie .
No i nadszedł czas na tematy wystawowe. Osobiście te wszystkie nasze wycieczki pod logo MastineuM Team Travel to już ponad setka tysięcy przejechanych kilometrów z ludźmi ,których podczas podróży można lepiej poznać . Milano , Birmingham , Insbruck, Salzburg, Budapeszt , Brno , Ryga , Drezno , Dortmund to tylko niektóre z tych bardziej pamiętnych.  Mimo ,że wielu ludzi którzy byli tam z Nami już teraz nie ma , zawsze liczymy ,że stworzymy taki Team na który zawsze będzie można liczyć. Pozdrawiam zatem naszego nadwornego fotografa ,który zwykle zamiast fotografować nas i nasze psy obczajał wszystkie napotkane „dooopy” , sory za wyrażenie ale tak musiało to zabrzmieć . Biorę sobie kartę od Sławka po wystawie a tam chyba wszystkie ładniejsze Kobiety obfotografowane z góry do dołu 🙂 . Ważne ,że czasem zdarzyło się zdjęcie mastiffa. Dużo by mówić . Pozdrawiam Wojtka ,który pracuje obecnie niedaleko Wuhan . To sobie znalazłeś Wojtek pracę 🙂 . Bartka , właściciela naszej Naomi Beauty MastineuM . Nie pozdrawiam tych , którzy zawiedli moje zaufanie. Wyznaję zasadę ,że zawsze wybaczam ale do końca pamiętam . Naprawdę wiele trzeba ,żebym zmienił o kimś zdanie. Wbrew temu co widać , jeśli jest problem zawsze najpierw szukam winy po swojej stronie . Ale są sprawy ,których nie wybaczam bo to jest już kwestia honoru i zasad. Ale wróćmy do tematu. Poniżej Pani ,którą Karolina lub Iza wrobiły w pilnowanie naszych psów. Brakowało tam rąk Sławka ,który zawsze z nami wyjeżdżał . Ale ten „dzieciorób” jeden 🙂 sory ale musiałem , połakomił się na 500 plus 🙂 i chwilowo abdykował . Nie mamy nikogo na jego miejsce. Był jeszcze Wojtek ale wyjechał do Chin w okolice Wuhan i mam z nim kontakt prawie żaden .
Jak widać Goro obserwował, Conan lizał sobie jaja 🙂 przepraszam to nie Conan to Aria lizała sobie „małą” 🙂 . Janusz złowieszczo spoglądał na Gora z niedowierzaniem . Pozostałe piesy patrzyły w siną dal nie wyrażając zainteresowania czymkolwiek. Na drugim, planie sympatyczna Blondi spozierała na Gora .Taka to była sytuacja.
Tutaj poniżej to w zasadzie nic się nie zmieniło z tym małym szczegółem ,że do Janusza mrugała taka Pani . Chyba go podrywała . Miał jak widać chłopak dylemat. Zostawić psy i podejść czym niewątpliwie naraziłby się na „śmierć” z rąk Izy lub pilnować dalej piesów. Kusiło co prawda ale instynkt przetrwania Januszowi się włączył i skończyło się na powłóczystym spojrzeniu. Kto by pomyślał ,że taki romantyk z niego :).
Zdjęć z Gorem mam jak na lekarstwo . Jedno czy dwa. Tą fotę robił Janusz .
Generalnie byłem zaskoczony werdyktem zarówno subiektywnie ale to nie nowość 🙂 ale i obiektywnie patrząc a uwierzcie mam w sobie wielkie oceany samokrytycyzmu tyle ,że mało o tym mówię. Samców w grupie Gora było naście Goro wylądował na „Pudle” czyli 3 miejsce . Osobiście liczyłem na 1 max 2 kę ale może coś „spierdzieliłem” w wystawianiu . Tak czy inaczej występ Gora uważam za bardzo udany . Pies wystawiał się wspaniale . Nie było powtórki z Łodzi , bo to co odpierd…iłem w Łodzi to będę pamiętam do śmierci. Tak jest jak człowiek pozwala sobie ,żeby jego „zajebistość” przesłoniła mu rzeczywistość o realny przegląd.
Poniżej elita klasy młodzieży ale nie na lokatach. Finalnie sędzia zamienił naszego Gora na 3 kę . Teraz będzie „Moimi Słowy” cz.1 :). Co tam widać . Taka zabawa żeby ktoś nie poczuł się przywołany do tablicy . Zgadnijcie o kim mowa Głowa w typie , linia górna najgorsza w stawce, na zdjęciu tego nie widać ale tylnie kończyny typu X . Siła i sprawność psa ale i konia wynika z jego zadu. Obciążenie idzie ok. 70 procent. Jeśli to jest słabe to całość jest słaba motorycznie a starość takich psów . Kolejny opis. Wysoki pies z dobrze rozwiniętą klatką piersiową , słabymi kończynami tylnimi i głową jak wyżeł. No i Goro . Obiektywnie i subiektywnie był najlepszy w stawce. Biorąc pod uwagę ruch , trzymał się między 2 gim a 3 cim miejsce. To co udało mi się zauważyć w ocenie sędziego to widać było że nie lubi zbyt krótkich kuf i zbyt kwadratowych czaszek jak u Gora.
Suma sumarum wg. wzorca czaszka mastiffa to ma być prostokąt a nie kwadrat tyle że kwestią sporną jest co sędzia bardziej piętnuje . Czaszkę typu kwadrat czy czaszkę typu trapez , zwężającą się w kierunku kufy. W przypadku kwadratu wygląda taka głowa imponująca mimo ,że nie całkiem wzorcowo. W przypadku trapezu , nie dość że wygląda to fatalnie i daje wyraz dobermana , wyżła czy owczarka niemieckiego to wzorcowa również nie jest. Tutaj sędzia cenił TRAPEZ wyżej KWADRATU i z tym nie mogę się zgodzić. Ponad 90 procent mastiffa ma „zje…ne” anatomiczne i niewzorcowe czaszki . Głowy w typie Gora , nie dość że super się „sprzedają ” . Klienci widzą różnice dlatego trafiają zwykle do Nas kiedy mają odniesienie u konkurencji. W przeciwnym razie „łykają jak karpie ” hodowlany marketing w którym każdy z tychże hodowców ma najlepszą hodowlę w kraju :). Niestety na to trzeba mieć „kwity” :). Zawsze powtarzam ja mantrę. Jeśli szukasz szczeniaka , pomyśl . Zapytaj o staż w rasie. Zapytać na co hodowca bada swoje psy i szczenięta przed sprzedażą. Ile wypuścił miotów. Jak z jego sukcesami na wystawach. Ile jego hodowla wypuściła Interchampionów , Championów . Jakie ma statystyki hodowlane. W jakich krajach można obejrzeć jego psy. Jaki ma staż w rasie. Dlaczego oczekujecie Państwo ,ze hodowca który wypuścił kilka miotów i kocha swoje psy tak naprawdę wie co robi ? Do jakiego pójdziecie lekarza . Do tego który leczy latami i zjadł zęby na swojej profesji czy do kogoś kto dopiero zaczyna swoją praktykę …Dobra . Wiecie o co chodzi. Nie dajcie się robić w konia i tyle …
Zdjęcie poniżej. Szczerze mówiąc to myślałem ,że dostanę „wpierdol” 🙂 . Skończyło się na agresywnym – fochu. Aż się prosi o nowy neologizm. Czyli „agrofoch” :). Ok. Skończyło się na spojrzeniu z piekła rodem i agrofochu. Wyszło na to ,że nie było dla Arii ringówki a Pan Sędzia miał taki fetysz i „upierdalał” mówiąc oględnie,  psy wystawiane na opaskach . Zresztą upierdalał również i za inne różne dziwne rzeczy ale o tym potem.
Spójrzcie na to spojrzenie. Gdyby miała Ona bejzbol to pewnie bym nim dostał :).
Z prawej strony nasza wspaniała Aria i jej właścicielka.
Ocniając ten występ muszą powiedzieć , że był jak dotąd najlepszy. Karolina prezentowała Arię full profesjonalnie , kontrolowała tył , przód , często korygowała . Rewelacja . Szkoda że teraz mamy tego „Wuhana” bo można byłoby zawalczyć i kontynuować . Takie moje ciche marzenie to kolejny Interchamionat dlatego że Aria z Karoliną mają wszelkie atuty i już niewiele wymaga korekty.
Kolejne kilka „view” Arii.
Poniżej „dziewczyny ” na lokatach w klasie ale tam moim okiem troszkę inaczej bym to ustawił.
Info dla co niektórych. Ring to nie jest „wojna” mimo że nazwa wprowadza w błąd . Przeciwnika nie należy „zabić” tylko pokonać :).
Poniższa fota jedna z „takich sobie ” ale innych nie było. Teraz podsumowanie , czyli wyniki bo przecież również po to tam jechaliśmy. Mamy 2 trójeczki czyli 2 razy pudło. Aria Sadie MastineuM 3 miejsce i Georgie Silent Giant również 3 cie. Na uwagę zasługuje fakt ,że nie była to wystawa typu 2 mastiffy na krzyż tylko było ok.90 egz. Było z kim zawalczyć . Na uwagę zasługuje również fakt ,że Aria w sukach zajęła najwyższą lokatę spośród wszystkich suk pochodzących z polskiej hodowli. Gratulacje !
A kiedy już opadł stres widać było dokładnie kto nie lubi Sylwii Grzeszczak i nie wsłuchał się w słowa piosenki „Rzeczy Małe” 🙂 a do Kogo ten utwór przemówił.
Poniżej to jedne z ostatnich zdjęć. Szliśmy wykąpać piesy w rzece .
Do wody wlazł tylko Goro. Karolina coś mu tam szeptała na ucho w sobie tylko znanym „Narzeczu”.
Nasz pręgowany miłośnik kąpieli jako jedyny skorzystał mimo że później miał problemy żeby wyjśc na brzeg. Rzeka była żeglowna i wszędzie były duże głazy.
Na sam koniec. Poszykujemy dla naszej hodowli Samca , reproduktora na krycia w 2 połowie roku. Jeśli macie coś dla Nas w ofercie to śmiało. Zapraszam o rozmów. Jesteśmy otwarci również na dłuższą współpracę. Wystawę zaliczam do bardzo udanych, zarówno pod względem oprawy jak i poziomu. Przydałby się co prawdą jeden dzień więcej na odpoczynek , ale zwykle w tych czasach wszędzie nam się przecież spieszy.
+48 609 022 286
Póki co pozdrawiamy a tych ,którzy powoli dojrzewają do kupna mastiffa zapraszamy do działu naszych ogłoszeń. Pamiętajcie Państwo jednak. Nie kupujcie substytutów i nie dajcie nabijać się w butelkę niską ceną. Pozdrawiamy i zapraszamy do nas. Mamy naprawdę co zaoferować….

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂

MY i WY

MY i WY

  [gallery link="file"...