Egipt i Jordania -wrzesień 2010. Amman, Nuejba,Wadi Rum,Petra

27-05-2011 | Kroniki

EGIPT I JORDANIA
Wrzesień 2010


Lot trwał 3.5 godziny. W Egipcie byliśmy niedługo po 22:00.Przesunięcie czasu ok 1 godziny więc do przyjęcia. Lecieliśmy oczywiście egipskimi liniami i w sumie to bardzo dobrze dlatego ,że liberalnie traktują polskie zwyczaje.
Mówiąc polskie obyczaje mam na myśli butelkę – Finlandii zabezpieczonej w Dziennik Bałtycki która obiegowo przez cały lot dodawała nam odwagi i humoru. Poniższe zdjęcia przedstawiają Nas ale są efektem zadowolenia z wycieczki ,którą chcemy Wam polecić, a co to ma wspólnego z mastiffem ?
Oczywiście NIC. Chcemy Wam powiedzieć ,że czasem od swoich pasji , również trzeba odpocząć ,czego i Wam serdecznie życzymy.

Poniżej to nasze pląsy w SeaClub Hotel 4* -polecamy.

Wycieczka organizowana była przez Triadę i tym razem nie zawiedliśmy się. Program i organizacja zaskakiwała na każdym kroku. „Objazd” przypadł nam na pierwszy tydzień. Wracajmy zatem do marszruty. Na pierwszy ogień poszła Nueiba.
Była już 23:00 kiedy w lekko przemijającym posamolotowym nastroju wpakowano nas w klimatyzowany – autokar. I tutaj wyjeżdżając już kilkanaście kilometrów poza Sharm zrozumieliśmy co to są „Egipskie ciemności”.

Podróż do Nueiby trwała 2 godziny. Zajechaliśmy po północy. Wokół pustkowie , góry, mrok i nasz hotelik.
Wyglądało to niepozornie mimo swej rozległości. Hotelik miał 3 gwiazdki i nie oczekiwaliśmy cudów. Bookowanie do pokoi trwało jedno mgnienie, a może to jeszcze finlandia skracała nam czas. Szybki prysznic ,oględziny pokoików, klima na maxa, lodówki na maxa. Wyszliśmy na szybkie oględziny ok. 2:00. Basen , dyskoteka, bary na plaży, piękne alejki itd. Niestety , lekki oddech Morfeusza czuć było, zatem czas na lulu przychodził nieubłaganie.
Pd lewej nasze męskie trio w drodze na szczyt w PETRZE. 4 godziny drogi pod górę. Najpierw wąwóz przechodzący w kanion, później już mury Petry (znanej skąd inąd z Indiany Johnsa, 4 kilometry pustyni i wreszcie wspinaczka. po drodze 1 punkt odpoczynkowy gdzie można wypić nadzwyczajną Jordańską herbatę.
Dla tych co nie wiedzą …:) Petra (Jordania) została zaliczona do 7 cudów świata. Polecamy każdemu, bo to niesamowite miejsce . Mówiąc miejsce mam na mysli cały rejon tego co jest tam do zobaczenia ale nie będziemy opowiadać dlatego że język wydaje się zbyt ubogi. To miejsce ma swój czar i niepowtarzalny klimat.
Od prawej kanion w Petrze którym idzie się ok. 45 minut aby dotrzeć do tytułowej świątyni z filmu Indiany Johnsa. Od lewej u góry, to moje powitanie z Faraonem czy Faraonką :). No w sumie wolałbym żeby była kobietą.
W drugim dniu objazdu pojechaliśmy do stolicy Jordanii – Ammanu. Zwiedzaliśmy Ammman i 3 muzea w tym jedno na wzgórzach. W Ammanie szczególnie w tzw.”Starym Mieście” ,nasza nacja , kolor skóry naszych kobiet to wielka sensacja.
Okazuje się ,jak nam wyjaśniono ,że tamtejszych mężczyzn najbardziej „rajcuje” ,mówiąc wprost -odsłonięta szyja u kobiety. Mieliśmy pecha bo trafiliśmy tam na RAMADAN. Towarzystwo wyposzczone , niedopite, podrajcowane. Odważny te czy ta, która w Ammanie wyjdzie bez faceta ubrana po Europejsku.
Co jeszcze w Petrze. Otórz ,można przejechać się na wielbłądzie. Zwierzęta w Petrze są czyste i zadbane. 3km przejażdżki kosztuje 15 $ lub 15 Euro lub 15 JD.
My te JD nazywamy Dżedaj 🙂 . Jak widać opcja z dolarem jest najlepsza, a Jordańczycy chyba nie wiedzą co to jest kurs walutowy.
Powyżej „balety” z pierwszego dnia pobytu w Egipcie -czyli jeszcze raz Nuejba.
Mieliśmy cały hotel dla siebie. Wszędzie chodzili za nami kelnerzy. Pobierzelim na basen , w chwile później odpalono sprzęt , popłynęła muzyka , pojawił się DJ fordanser i uczył nas lokalnych tańców -które my tańczyliśmy po staremu.
Poniżej i powyżej to nadal Nuejba. Otóż mimo wielu „dziennych” atrakcji , te nocne nie miały sobie równych. Otóż , ok.10m od plaży były zlokalizowane namioty z trzciny, dywany rozłożone na plażowym piachu , stoliki itd. Załadowanie i dozorowanie Shiszy kosztowało 2.5$. Piwo w Ramadanie już drożej 5 $. NIe za bardzo wiemy czym na ładowano te Shisze ale zabawa była niesamowita i efekty specjalne też 🙂
Na dole od lewej to jeszcze ostatnia noc w Nuejbie a od prawej ruiny na terenie muzeum w Ammanie.
Dużo można mówić na temat tych dwu krajów. Skracamy tutaj wątek dlatego że chcieliśmy podzielić się naszą radością , polecić wycieczkę w firmie Triada.
Poniżej to już nasze leżakowanie w Sharmie, czyli już „pobyt”.
Jedzenie , organizacja całości, imprezy, morze, plaża, nurkowanie.
Tydzień na to to za mało. Poniżej nasze Panie w kompleksie basenowym.Myślę że warto wyartykułować tutaj nazwę hotelu a właściwie sieci dostenych dla nas 3 hotelów. Powiem tak Sea -Live, Sea-Garden i Sea-Sport. Każdy z nich warto polecić i nie za bardzo można się o cokolwiek tam doczepić.
Poniżej to już moja Jordańska narzeczona . Od prawej to już My w drodze do Dead Sea czyli dla tych co nie halooo po „murzyńsku” -jak to mówi mój kolega -„w drodze do Morza Martwego.
Pod koniec naszego pobytu w SeaClub -Hotel, wykupiliśmy sobie wycieczki quadami po pustyni w Sharmie. Cena 30$ za osobę. Polecamy również chociaż od manetki trzymanej 2 godziny ,strasznie boli kciuk.
Poniżej to zdjęcia z wycieczki quadami . Obowiązywał 1 stopień zapylenia ale Arafatki spełniły swoje zadania.
Od lewej poniżej nie komentuję od prawej to nasza wycieczka na górę NEBO w Jordanii. Był tutaj nasz Papież Jan Paweł II a z tejże góry można dostrzec miejsce gdzie Mojżesz uderzył w skałę….
Nasze dziewczyny , polubiły quady a w chustach jak najbardziej wyglądały extra.
Poniżej to zdjęcia z wycieczki Szlakiem Zamków Krzyżackich. od lewej znajoma z wycieczki z Nowego Targu.
Poniżej to jeszcze cały czas PETRA.
Kolejny raz PETRA.
Poniżej to koniec zwiedzania PETRY, najwyższy dostępny punkt na który można się wspiąć. Przed nami 3 godziny drogi w dół.
No i jeszcze raz przejażdżka na Camelu w Petrze.
A tutaj przejażdżka na koniku za 2 JD czyli ok.4 $.
Poniżej to już WADI-RUM. Wadi Rum to niepowtarzalna pustynia słynąca z widoków podobnych do Marsjańskich (tutaj kręcono film z Walem Kilmerem „Czerwona Planeta”. Jako atrakcja ,picie herbaty i możliwość przebrania za „tubylca”.
Poniżej to NUEJBA raz jeszcze i ciąg dalszy nocnej imprezy .
Tutaj zdjęcie z kolejną moją Jordańską dziewczyną, miałem branie 🙂
Od lewej to podróż promem na część Jordańską do miejscowości Marina (miejscowość wybudowana jedynie dla VIPów). My jedynie przez nią przechodziliśmy.
Od lewej panorama AMMANU i muzeum w Ammanie w którym poszukiwałem rodzinnych korzeni i podobieństwa 🙂
Poniżej amfiteatr w Ammanie -stara część miasta. Uwaga bo na tych schodach Karolina o mało co nie straciła życia .
Jeśli Amman to i jego znak herbowy.
No i cóż. W drodze do Morza Martwego zatrzymujemy się w miejscu największej depresji. Nie pamiętam ile ,ale punkt widokowy to nie był. Widać był z tamtąd jedynie JERYCHO. Podobno to najstarsze miasto … Pamiętacie zapewne te klimaty … TRĄBY JERYCHOŃSKIE itd.
No i wreszcie kąpiel w morzy martwym. Nie opiszę tych wrażeń. Tam trzeba być i koniecznie wysmarować się tym błotem. Zupełnie nie śmierdzi. W Krakowskiej „Mydlarni” sprzedają to błoto po 40zł za 250gr. tutaj było free.
Na koniec pozdrawiamy i życzymy sobie i Wam , tego samego raz jeszcze.

Zapraszamy do rezerwacji

Subskrybuj przez e-mail

Wpisz e-mail, aby subskrybować i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

Archiwa

Kategorie

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

JAGATOWO MASTIFF STORY czyli nowy mastiffowy land w królestwie Pomeranii

Ja…..wo to nieznana , zabita dechami wioska w województwie pomorskim gdzie psy szczekają „doopami” 🙂 ale to zamierzam zmienić.
Tak było do niedawna , dopóki nie zamieszkała tam Patrycja. Tak naprawdę , super fajne miasteczko, zadziwiająco czyste , doinwestowane i spokojne. Tak również było do niedawna 🙂

MY i WY

MY i WY

  [gallery link="file"...